poniedziałek, 5 listopada 2012

Moje własne opowiadanie MLP : "Ponyville to już nie mój dom" - Główna bohaterka Twilight Sparkle część 2


Kontynuacja mojego opowiadania :) Tym razem tylko 1 rozdział bo czasu nie mam za bardzo :/ W ogóle bym dzisiaj nie napisała ale wczoraj w notatniku sobie pisałam z nudów i tylko do przepisania mam :)



                                                      "PONYVILLE TO JUŻ NIE MÓJ DOM"
                                                                      Rozdział III
                                                                                       Kryjówka

Byłam przybita. Właśnie się dowiedziałam, że moja mama umarła w dzień moich urodzin. Byłam taka załamana, że zapomniałam o moich urodzinach.
-To .. może już chodźmy ? - Spytała Rarity.
-Okej, ale wy się tak starałyście a ja nawet nie pojawię się na moich urodzinach. - Odpowiedziałam z lekką skruchą.
-Nie martw się, to nie Twoja wina. Coś się wymyśli. - Rarity uśmiechnęła się, nie sztucznie! Co mnie zdziwiło.
-Co masz na myśli? - Spytałam.
-Chodź wytłumaczę Ci w pociągu, tu jest za dużo gapiów.
Resztę drogi przebiegłyśmy. Weszłyśmy do pociągu, ja usiadłam przy oknie. Przez okno było widać tylko drzewa, góry, krzaki, domy i...
-SŁUCHASZ MNIE?! - Dostałam z całej siły w brzuch od Rarity. Już miałam jej oddać gdy zobaczyłam jej skruchę na twarzy.
- CO?! - Krzyknęłam.
-Mówię, że może zamieszkasz u Zecory! Tam Cię znajdą a my będziemy Cię odwiedzać! Hm? - Odpowiedziała z ogromnym uśmiechem i iskierkami w oczach.
Zaczęłam to przemyślać, nie wiedziałam czy się zgodzić. Nie chciałam zrobić temu tacie, ale ON KURDE POWIEDZIAŁ, ŻE PONYVILLE MA NA MNIE ZŁY WPŁYW!
-Ok, to twój najlepszy pomysł, Rarity! - Powiedziałam, również z ogromnym uśmiechem i iskrami w oczach.
Po 2 godzinach dojechałyśmy na miejsce. Znów biegłyśmy. Kiedy ja się pakowałam Rarity tłumaczyłam wszystko Spike'owi, a potem oczywiście pomogła mi dokończyć się pakować się. Po raz kolejny biegłyśmy, bolały mnie już nogi ale musiałam się spieszyć. W lesie Everfy szłyśmy powoli żeby nie wdepnąć w żadne kwiaty. Wolałyśmy dojść zdrowe do Zecory. Zapukałyśmy do drzwi.
-Proszę...
Weszłyśmy do środka. Po całej chatce walały się różnorodne mikstury a Zecora... Zecora fruwała w powietrzu. Twierdziła , że to medytacja.
-Zecoro... - Zaczęłam.
-...Czy Twilight może u Ciebie zamieszkać? Ma trudną sytuacje. Twilight , opowiedz wszystko Zecorze! - Dokończyła Rarity.
Opowiedziałam wszystko Zecorze po czym otrzymałam jedno znaczącą odpowiedź.
-Dobrze, dobrze tylko przynieś mi kły kobrze. - Zrymowała Zecora.
Nie wiedziałam jak zareagować, Rarity mnie wyręczyła, rozejrzała się po chatce i na półce zobaczyła słoik z karteczką z napisem "Kobrze kły". Wzięła słoik i z wielką satysfakcją podała go Zecorze.
-Dziękuję dobre dziecko, Twilight rozpakuj się nie zwlekaj okej? Bo rozmyślę się i będzie źle. - Powiedziała z uśmiechem Zecora.
Rozpakowałam się. Rarity musiała już iść powiedziała , że jutro przyjdą wszystkie mnie odwiedzić. Zostałam sama z Zecorą. Zecora powiedziała, że mogę spać w jej łóżku bo ona woli spać "w locie". Uśmiechnęłam się do niej.
-Zecoro, a gdyby strażnicy tu przyszli? - Spytałam z niepokojem.
-Gdyby przyszli, a to fakt. Nie bój się dziecko, uchronię was. - Powiedziała Zecora.
"Was" ? A może ona wie kiedy przyjdą, czyli wtedy kiedy będę mieć gości?


Mam nadzieję , że się wam podobał III rozdział C:
Paa ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz